Rypińscy nauczyciele o podwyższaniu ocen uczniom [sonda]

Agnieszka Czajkowska, ZS nr 3 im. Bogdana Chełmickiego w Rypinie

Ten głos nawołujący nas, nauczycieli, do podwyższania ocen, jest dla mnie kolejnym dowodem na to, że nie traktuje się naszej grupy poważnie. To jest wkurzające i upokarzające, że ingeruje się w nasze kompetencje. Dlaczego nie sklasyfikować w takim razie wszystkich uczniów bez ocen? Byłoby naprawdę równo i sprawiedliwie. To był trudny czas, nie tylko dla nich. Wrzucono nas w tryby maszyny, której nikt nie znał, nie wiedział, jak działa, bez instrukcji obsługi, bez narzędzi. Wiem, jaki to był wysiłek dla rodziców, jaki kołowrót dla uczniów. Ale będę bronić też nas-nauczycieli. Ten ogrom pracy do wykonania, nieustanne próby dotarcia do uczniów, ich rodziców. Do tego presja "z góry", oczekiwania, nawet straszenie, np., że nie będzie pensji. Bo za co, skoro "siedzimy" w domu? Nam nikt nie dał żadnego "bonusa", przekaz był jasny i konkretny - podstawa programowa musi być zrealizowana, a czas pracy musi być skrupulatnie ewidencjonowany. Więc kto i jak mógł, tak pracował. Trzeba było zainwestować w sprzęt, zwiększyć moc domowego Internetu, wykupując często większy pakiet. Pracowaliśmy zawsze na najwyższych obrotach. W dzień i w nocy. Jestem wychowawcą 37-osobowej klasy pierwszej (ponadpodstawowej), którą uczę też języka polskiego. Uczę także w klasach starszych. Pełen przekrój. Doskonale wiem, kto się do nauki garnie, komu zależy, a kto szkoły unika i kombinuje. To się potwierdziło w czasie zdalnego nauczania. Dlaczego stawiać miedzy tak różnymi uczniami, postawami i podejściem do obowiązków znak równości? Kategorycznie się sprzeciwiam takim pomysłom. Nauczyciele doskonale wiedzą, co robić. Więcej wiary w nas. Oceny, które zaczynamy właśnie wystawiać będą odzwierciedleniem pracy przez cały rok szkolny, nie tylko "zrywu" majowo-czerwcowego. I na pewno w wielu przypadkach będą wyższe ze względu na okoliczności. Każdorazowo je uwzględniamy. Zawsze na korzyść ucznia. W czasie bez pandemii też. Naprawdę nie musi do nas apelować rzecznik. Zwłaszcza, że do tej pory się nie odzywał...